Independent Trader Independent Trader
167
BLOG

Opcje jako zabezpieczenie zysków. Część 2 – praktyka.

Independent Trader Independent Trader Gospodarka Obserwuj notkę 0
 

W pierwszej części artykułu pokazałem jak powinno wyglądać zabezpieczenie dochodowej pozycji opcjami. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się jasne, jednak teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką. Przy zabezpieczaniu zysków z naszego portfela, napotkamy masę problemów, zwłaszcza, jeśli jest on wypełniony mniej popularnymi instrumentami. Wymienię najczęściej spotykane trudności, na które będziecie musieli zwrócić uwagę korzystając z opcji.


1. Kupno niewłaściwych opcji

Chcąc kupić opcje zabezpieczające nasz zysk powinniśmy wybrać jak najtańszą z możliwości. Na premię, czyli cenę opcji składają się 2 rzeczy. Pierwszą jest wartość wewnętrzna opcji, wskazująca czy opcja w danej chwili jest zyskowna (In the money), czy jest pod kreską (Out of the money).

Opcja ITM to taka, którą aktualnie moglibyśmy rozliczyć z zyskiem. W przypadku opcji put ma to miejsce wtedy, gdy cena instrumentu podstawowego jest dużo niższa niż cena strike. Dla naszej strategii zakup takiej opcji nie byłby optymalny. Potrzebujemy opcji, która zacznie zarabiać jak najbliżej poziomu cenowego przy którym ją kupimy. Inaczej moglibyśmy stracić na opcji więcej niż tylko koszty premii.

Opcje jako zabezpieczenie zysków. Część 2 – praktyka.

Źródło: opracowanie własne.

Opcja OTM to taka, która aktualnie przynosi straty. W przypadku opcji put cena strike byłaby dużo niżej niż notowania indeksu, na który opiewa. Opcja taka jest tańsza, gdyż płacimy tylko za wartość czasową, a więc za czas który pozostał jej do wygaśnięcia. Przy naszej strategii jednak mogłoby skończyć się to tym, że indeks taniałby dalej, a my tracąc na indeksie nie zarobilibyśmy na opcji.

Opcje jako zabezpieczenie zysków. Część 2 – praktyka.

Źródło: opracowanie własne.

Drugą częścią składową ceny opcji jest wartość czasowa. Nawet jeśli opcja jest pod kreską i tak ma wartość wynikającą z czasu, który pozostał do jej wygaśnięcia. W końcu może zdarzyć się coś co przeniesie notowania w zakres, w którym na opcji ostatecznie będzie można zarobić.

Jaką zatem opcję proponuję kupić? Ja osobiście w większości przypadków wybieram opcję ATM (at the money) o czasie wygaśnięcia podobnym do horyzontu czasowego inwestycji. ATM znaczy, że cena strike jest bardzo blisko obecnych notowań naszego indeksu, zatem instrument nie ma wartości wewnętrznej, a pozostaje tylko wartość czasowa. Najlepiej kupić taką opcję, która wygaśnie mniej więcej w momencie zamykania zabezpieczanej pozycji. Jeśli inwestycję zakończymy wcześniej, opcję będzie można zawsze sprzedać.


2. Małe zainteresowanie rynkiem = mała płynność

Najpoważniejszym problemem, z którym możemy się zetknąć chcąc zakupić czy sprzedać nasze opcje jest płynność rynku. Płytki rynek wiąże się z małą ilością możliwości i wyższymi kosztami opcji. Premia, którą przyjdzie nam zapłacić będzie większa niż na rynku płynnym, przez co stracimy nieco większą część wypracowanego zysku.

Kupując opcję musimy polegać na ludziach, którzy zechcą je wystawić. Mamy wtedy bardzo mały wybór opcji z odpowiednią dla nas ceną strike.

Kolejną wadą mało płynnego rynku jest niewielka różnorodność wystawionych opcji ze względu na ich czas trwania. Chcąc zabezpieczyć pozycję na rynku, którą mamy zamiar zamknąć za dwa miesiące, możemy mieć do dyspozycji jedynie opcje, które wygasają za kilka dni bądź pół roku. Możemy wtedy zakupić opcje z dłuższym czasem trwania, ale na niepłynnym rynku cena zbycia opcji po zamknięciu zabezpieczanej pozycji może być zdecydowanie niższa niż założyliśmy.

Unikajmy zatem kupowania opcji na rynkach, które charakteryzują się małym zainteresowaniem, czyli niewielką ilością transakcji.


3. Zagrożenie wynikające z zabezpieczenia instrumentu bazowego

Artykuł przychodzi mi pisać w momencie, gdy zmienność na rynkach jest coraz wyższa. Wielu z Was inwestuje w metale szlachetne i należy bardzo uważać co wybieramy jako instrument podstawowy do którego opcja się odnosi. Opcje opiewają z reguły na kontrakty terminowe, a te z kolei na złoto, GLD czy GDX.

W dzisiejszych czasach należy bardzo uważać na wypłacalność drugiej strony. Wśród dużych prywatnych instytucji inwestycja w złoto fizyczne jest bardzo mało popularna. Wolą one kupić jednostki funduszu GLD, lub zainwestować w akcje spółek wydobywczych GDX. Temat spółek wydobywczych Trader21 poruszył w artykule „Spółki wydobywcze – okazja czy pułapka”.

Najbardziej popularny wśród inwestorów instytucjonalnych fundusz złota znany jako GLD był pomijany przez Tradera21, gdyż jest on ewidentną pułapką na inwestorów. Według oficjalnej wersji fundusz jest oparty na fizycznym metalu, więc kupno jednostki funduszu daje tyle samo co kupno sztabek. Nic bardziej mylnego. Tajemnicą poliszynela jest to, że GLD został wyczyszczony z metalu, by wypełnić braki podażowe. Regulamin GLD skonstruowany jest w taki sposób, że w razie nagłego wzrostu ceny złota fundusz może zamknąć pozycję inwestora bez jego zgody i zostawić go z małym ułamkiem zysku, na który czekał. Oprócz tego dochodzi do dość poważnego rozjechania się notowań funduszu i złota. Może dojść do sytuacji, kiedy metal fizyczny drożeje, podczas gdy ceny kontraktów terminowych na złoto, a także GLD spadają.

Osobiście bardziej odpowiada mi ETF Sprotta. Jest on faktycznie zabezpieczony metalem fizycznym. Gdy dochodzi do rozbieżności notowań, to fundusz rośnie dużo szybciej niż Comex’owa cena złota.

Problemem jest również sam Comex i jego giełda towarowa CME, na której notowane są kontrakty terminowe i opcje na nie opiewające. Musimy uważać na wypłacalność wystawców opcji, możliwe zawieszenie notowań, które nieraz już miało miejsce, czy utrzymanie korelacji między kontraktem terminowym i metalem fizycznym. Jak wynika z doniesień, coraz trudniej jest znaleźć złoto jako zabezpieczenie kontraktu futures czy dostaw kontraktów forward. Coraz bardziej prawdopodobne jest rozjechanie się notowań na Comexie z chińską giełdą złota, gdzie faktycznie handluje się metalem.


4. Transakcja zabezpieczająca na przykładzie inwestycji w fundusz GDXJ

Załóżmy, że 15 stycznia bieżącego roku kupiliśmy jednostki funduszu GDXJ za 17 USD każda. Złoto w ujęciu dolarowym było wtedy najtańsze od 6 lat. Wraz z odbiciem notowań metalu wzrósł również kurs małych spółek wydobywczych. W ciągu zaledwie 3 miesięcy każda jednostka podrożała o 95%, do 33 USD. Wzrost był silny i szybki, a wynik inwestycji bardzo zadowalający. 

Przyszedł jednak 14 kwietnia, a cena jednostki GDXJ spadła do 31,2 USD. Zaczynamy się zastanawiać czy dobrym pomysłem będzie sprzedaż przynajmniej części z posiadanych aktywów funduszu. Znaleźliśmy się przed konkretnym wyborem i musimy podjąć decyzję. Zamykamy pozycję, bądź liczymy na dalsze wzrosty. Istnieją różne przesłanki do wykonania jednego jak i drugiego ruchu.


Za dalszymi wzrostami stoi:

- Przyznanie się Deutsche Banku do manipulacji cenami metali szlachetnych;

- Przebicie przez krótką (50-dniową) średnią kroczącą długiej (200-dniowej) średniej kroczącej od dołu, co jest jednym z najsilniejszych sygnałów analizy technicznej, mówiącym o zmianie trendu ze spadkowego na wzrostowy;

- Coraz gorsze wiadomości dochodzące z rynku akcji i obligacji.


Z kolei za spadkami notowań złota przemawia:

- Mocne i szybkie odbicie, po którym powinna przyjść korekta;

- Kapitulacja Deutsche Banku zapewne nie przesądzi o zerwaniu z manipulowaniem kursu metali szlachetnych, a banki mogą chcieć przełamać ostatnie odbicie i wrócić do niższych cen;

- Krach na giełdzie może silnie zbić ceny złota na kontraktach terminowych, podobnie jak stało się to pod koniec 2008 roku.


Możemy tak mnożyć argumenty za i przeciw, albo ubezpieczyć się zgodnie ze strategią przedstawioną w pierwszej części artykułu. W tym celu kupujemy opcję put na fundusz GDXJ. Ta kosztuje obecnie 1,5 USD, a jej termin wygaśnięcia przypada za miesiąc. To ubezpieczenie kosztuje nas więc 10% zysku, który wypracowaliśmy. Możemy zatem przez kolejny miesiąc utrzymywać pozycję na funduszu z zabezpieczonym zyskiem, licząc na dalsze wzrosty.

Jeśli przedział czasowy 1 miesiąca jest dla nas zbyt krótki, możemy kupić opcję 7 miesięczną za 4,4 USD. Kwota jest 3-krotnie wyższa, ale czas 7-krotnie dłuższy. Jeśli jednostki funduszu sprzedalibyśmy wcześniej, opcję również możemy upłynnić zanim wygaśnie.

Notowania złota mocno odbiły i nawet jeśli uważamy, iż w końcu nadeszła zmiana trendu, możemy krótkoterminowo zagrać na spadki. Ośmiodniowa opcja put kosztuje 1,25 USD i w czasie jej trwania mamy szansę załapać się na możliwą korektę. Spodziewam się jej wystąpienia, gdyż po silnym wzroście notowań naturalnym jest krótkoterminowy odwrót ceny. Zagranie mocno spekulacyjne, ale tanie do przeprowadzenia.


5. Zabezpieczanie pozycji pokrewnymi aktywami

W polskich realiach zabezpieczenie pozycji jest wyjątkowo trudne. Opcje są koszmarnie drogie, jest ich mało i na niewielką ilość aktywów. Dużo lepiej wygląda rynek w krajach rozwiniętych, gdzie sektor finansowy działa znacznie prężniej. Mimo to możemy mieć niemały problem chcąc ubezpieczyć pozycję, która nie jest towarem bądź indeksem giełdowym.

Mamy jednak możliwość przeprowadzenia operacji zabezpieczającej na innym aktywie . Szukamy zatem takiego, które jest mocno skorelowane, bądź odwrotnie skorelowane z naszym.

Gdy już wybierzemy aktywo najbardziej nam odpowiadające, porównujemy je do tego, na którym zajęliśmy pozycje. Sprawdzamy jak wyglądała zmienność obu walorów w określonym przedziale czasowym.

Wyjaśnię to na przykładzie. Jeśli kupimy złoto i chcemy się zabezpieczyć opcją na GDXJ, porównujemy ruchy cen. Od stycznia do marca wartość złota wzrosła z 1070 na 1260 USD, a kurs GDXJ zmienił się z 17 USD na 27 USD. W pierwszym przypadku mamy 18% wzrost, w drugim 60%. Możemy zatem przypuszczać, że fundusz w przyszłości będzie reagował w podobny sposób co metal, lecz około 3 razy mocniej.

Oprócz tego upewniamy się, czy w razie silnych korekt na giełdach lub różnych zdarzeń losowych mocno wpływających na kurs posiadanego aktywa korelacja jest zachowana. Bardzo często jest tak, że dane aktywa są skorelowane przez całe lata, lecz w pewnym momencie dochodzi np. do bankructwa, katastrofy, czy decyzji politycznej i obserwowana wcześniej korelacja się kończy.

Zmienność jak i korelacje podają przy każdym walorze brokerzy na platformach transakcyjnych, więc nie musimy liczyć ich sami. Wystarczy, że porównamy ze sobą odpowiednie walory, a konkretne dane zostaną nam udostępnione. O ile korelacja jest prosta, o tyle zmienność podawana jest w formie odchylenia standardowego. Na łamach bloga nie będę prowadził wykładów z matematyki, więc temat pozostawię do zgłębienia, jeśli znajdziecie w sobie dostatecznie dużo determinacji.

Zabezpieczanie pozycji walorami pokrewnymi bądź przynajmniej skorelowanymi jest dość niebezpieczne i nie zalecam stosować tego typu rozwiązań osobom, które nie są w temacie dostatecznie dobrze zorientowane.


6. Opcje jako czysta spekulacja

Wiele osób używa opcji do spekulacji, która na pierwszy rzut oka może wyglądać jak czysty hazard, ale w istocie nim nie jest. Można np. kupić opcję call, która jest mocno pod kreską czyli OTM, wygasającą za kilka bądź kilkanaście tygodni. Z racji parametrów będzie ona bardzo tania. By tego typu posunięcie miało w ogóle sens, musimy wiedzieć jakie są szanse na wzrost kursu indeksu, na który opiewa opcja.

Posłużę się ponownie przykładem GDXJ. Gdybyśmy kupili opcję call na indeks, gdy ten spadł do 17 USD, a cena złota wynosiła zaledwie 1070, zapłacilibyśmy za nią około 2 USD. Po 3 miesiącach byłaby warta około 16 USD. 800% zysku w zaledwie kwartał. W takim przypadku nawet jeśli będziemy stratni na czterech z pięciu opcji opiewających na różne aktywa i tak wyjdziemy na plus. Najważniejsze jest znalezienie szansy i racjonalnego jej oszacowania.

Analiza techniczna i najróżniejsze wskaźniki takie jak poziom sentymentu pozwalają na zwiększenie szans powodzenia zakładu. Dobrym przykładem takiego wskaźnika jest CRB Index Optix.

Opcje jako zabezpieczenie zysków. Część 2 – praktyka.

Źródło: gold-eagle.com

Korzystanie z tego typu wskaźników, które pokazują wyraźne odchylenie się sentymentu na jedną ze stron, znacząco powiększa szansę powodzenia spekulacji. Skrajne wahania nastrojów inwestorów występują rzadko, ale są wtedy wyjątkową okazją do zysku.

Rynek nieustannie podsuwa nam nowe możliwości do spekulacji. Jedną z nich jest obecny problem z płynnością Arabii Saudyjskiej. Prowadzi ona kosztowne wojny, angażuje się w drogie projekty inwestycyjne jak nowy kanał sueski, a jednocześnie boryka się z niskimi cenami ropy. Jakby tego było mało, Amerykanie wykorzystują swoją dominację polityczną, nie pozwalając Arabom sprzedać ich rezerw w postaci obligacji USA. Zmusiło to Arabię do wyemitowania własnych obligacji w celu wypełnienia dziury w budżecie.

Głównym problemem są jednak rozdmuchane wydatki socjalne. Można by łatwo zmniejszyć ich obciążenie dla budżetu, jeśli tylko zerwany zostanie peg USD/SAR na poziomie 3,75. Tutaj pojawia się realna szansa na zarobienie pieniędzy. Możemy kupić opcję call obstawiając, że kurs dolara amerykańskiego wzrośnie w stosunku do reala saudyjskiego.

Problem może stanowić zacietrzewienie Saudów, które nieraz dało się odczuć m.in. przy negocjacjach odnośnie zmniejszenia produkcji ropy. Dochodzi do tego ostatni konflikt na płaszczyźnie rządowej w temacie zaangażowania Arabii w zamachy na WTC. Trudnym do określenia jest również czas trwania pozycji, którą zechcielibyśmy otworzyć. Wiadomo przecież, że im dłużej trwać będzie opcja, tym więcej przyjdzie nam za nią zapłacić.

Dlaczego opcje, a nie kontrakty futures? Dlatego, że cena opcji silnie OTM jest niska, przez co zaryzykujemy niewielkie kwoty obstawiając potencjalnie wysokie zyski. Poza tym, jeśli kurs przesunie się głębiej w niewłaściwą dla nas stronę, nie stracimy więcej niż wydaliśmy na zakup opcji, w przeciwieństwie do kontraktu.


Podsumowanie

Strategie zabezpieczające, jakkolwiek bezpieczne mogłyby się nie wydawać, mają jednak wiele ukrytych wad. Najlepszym tego przykładem są wydarzenia, które miały miejsce w czasie krachu z 19 października 1987 roku. Został on dodatkowo pogłębiony właśnie przez strategie zabezpieczające.

Wielu menadżerów funduszy inwestycyjnych kupowało kontrakty najróżniejszego typu w celu ubezpieczenia wartości swoich inwestycji przed spadkami notowań. Gdy te w końcu nadeszły, zaczęli wyprzedawać aktywa, by dokonać korekty wartości portfeli. Sprzedaż kontraktów i akcji wynikająca z założeń strategii spotęgowała krach w czarny poniedziałek 19 października. Spadki sięgnęły 22% jednego dnia na indeksie Dow Jones.

Zagrożeń wynikających z tego typu praktyk jest więcej niż moglibyśmy sądzić na pierwszy rzut oka. Dlatego też zalecam daleko posuniętą ostrożność, zwłaszcza w obecnych czasach powszechnych interwencji i manipulacji banków centralnych.


Zespół Independent Trader

Źródło: Independent Trader – Niezależny Portal Finansowy

http://independenttrader.pl/opcje-jako-zabezpieczenie-zyskow-czesc-2-praktyka.html

Nigdy nie byłem prymusem. To, czego nie mogłem wykorzystać w praktyce niezbyt mnie interesowało. Już jako nastolatek wiedziałem, że system szkolnictwa nie jest skonstruowany tak, jak być powinien. Byłem prawdziwym utrapieniem dla nauczycieli :) W trakcie studiów na UW moje podejście do nauki zaczęło się trochę zmieniać, ponieważ otaczali mnie coraz ciekawsi ludzie. Z uczelni nie skorzystałem jednak zbyt wiele, gdyż sytuacja zmusiła mnie do nagłego podjęcia pracy. Jak się szybko przekonałem, rola pracownika nie za bardzo mi odpowiadała więc wraz z kolegą założyłem pierwszą firmę. Był to strzał w 10! Firma zaczęła się rozwijać, a my zatrudnialiśmy coraz więcej osób. W ciągu pięciu lat przeszliśmy od gwałtownego rozwoju, przez kontrolowany chaos, aż do ładu korporacyjnego, który okazał się być złem koniecznym. W międzyczasie ukończyłem MBA na University of Illinois. Po kilku latach, wszystkie firmy, które kontrolowałem zatrudniały prawie 50 osób, a łączny obrót przekraczał 20 mln zł. Lata harówki od rana do późnego wieczora sprawiły, że się wypaliłem. Sprzedałem wszystkie udziały i zacząłem jeździć po świecie. W ciągu kilku lat odwiedziłem prawie 30 krajów, mieszkając w niektórych przez dłuższy czas. Poznawanie innych kultur w fantastyczny sposób otwiera umysł oraz rzuca całkiem nowe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Inwestowaniem zajmowałem się równolegle do pracy zawodowej, aby w rozsądny sposób zagospodarowywać nadwyżki. Jednak dopiero od 2008 roku zacząłem intensywnie uczyć się, poznając prawa rządzące rynkami finansowymi. Pierwsze artykuły na łamach bloga zacząłem pisać, aby usystematyzować swoją wiedzę. Z czasem jednak okazało się, że to co robię przyciąga wiele osób i należy to kontynuować. Obecnie, moim celem jest stworzenie portalu na miarę The International Forecaster ś.p. Boba Chapmana. To właśnie jego praca otworzyła mi oczy na wiele rzeczy, za co zawsze będę mu bardzo wdzięczny. Kolejne lata pokazują, że to co robimy ma sens. Każdego tygodnia nasze artykuły czyta ponad 60 tys. osób, z czego 25 tys. to stali czytelnicy. Zainteresowanie portalem potwierdzają dotychczasowe nagrody. Zaczęło się od II miejsca w konkursie "Ekonomiczny Blog Roku 2014" organizowanym przez Money.pl. Dalsze sukcesy przyniosły konferencje FxCuffs, gdzie w 2016 roku otrzymaliśmy nagrodę w kategorii "Blog Roku". Rok później wyczyn ten udało się powtórzyć ("Blog Roku 2017"). Dodatkowo, otrzymałem również nagrodę w kategorii "Osobistość Roku 2017". Każde z tych wyróźnień stanowi świetną motywację do dalszej pracy. Trader21

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka